piątek, 25 stycznia 2013

Parówki w cieście!


...leżę sobie...


...z cebulką i pieczarkami...



...w towarzystwie czekam sobie...



.....zapakowany w ciasto, polany mazidłem...




... już po zabiegu... odpoczywam...


... na zaszczytnym pierwszym miejscu...


 ...upieczony...

....udekorowany...










.....i po wszystkim!








Składniki na ciasto na 10 parówek:
2,5 szkl. mąki
0,5 szkl. mleka
1 jako
0,5 kostki margaryny
20 g drożdży
1 łyżeczka cukru

koncentrat pomidorowy lub ketchup
pieczarki cebula
ulubiona przyprawa
ser żółty

Do ciepłego mleka dodać drożdże i cukier. Odstawić do wyrośnięcia. Dodać mąkę, margarynę, jajko. Zagnieść i rozwałkować ciasto. Wysmarować koncentratem pomidorowym i posypać przyprawą. Podzielić na części, ciastem owijać parówkę z farszem z cebuli i pieczarek, można dodać odrobinę sera. Posmarować żółtkiem. Po upieczeniu polać ketchupem. Piec ok. 15 minut w temp. 180 st. C.

UWAGA:
Parówki wybieram z najwyższą zawartością mięsa. Na zdjęciu znajdują się parówki wyprodukowane dla jednej z sieci hipermarketów, reklamowane przez Makłowicza. Zawartość mięsa - 94%. Wygrały zdecydowanie z sokołowem i berlinkami.

Słów kilka na temat soków malinowych.

Stojące na półkach sklepowych soki malinowe, które chętnie dodajemy do herbaty lub rozcieńczamy z wodą mineralną, to tak naprawdę syropy o smaku malinowym, udające soki oraz mające niewiele wspólnego z malinami.
Przed kilkoma dniami zakupiłam jeden z takich udawanych soków, wyprodukowany specjalnie dla jednej z sieci hipermarketów. Wybór padł na ten syrop, ponieważ znalazłam w jego składzie aż 19% soku malinowego. 



W porównaniu do innych syropów renomowanych marek, to naprawdę niezły wynik. W pozostałych syropach znajdowało się zaledwie 0,3% i 0,19% soku malinowego. Uznałam, że wybrany przeze mnie syrop, zasługuje na stałe miejsce w mojej kuchni.



Niestety, kiedy przyjrzałam się mu dokładniej, okazało się, że to nie był dobry wybór, ponieważ na pierwszym miejscu w składzie znajduje się syrop glukozowo - fruktozowy i (lub) cukier. Informacji, którego składnika użyto trzeba szukać przy numerze partii produkcyjnej, którego do dziś na butli nie znalazłam. Być może ukryta była na tej części opakowania, którą zdjęłam, żeby móc otworzyć sok, i wyrzuciłam do kosza. No cóż, nie do odzyskania. Być może chodzi producentowi o zdezorientowanie klienta, albo o celowe wprowadzanie w błąd. Nie? To czemu na etykiecie widnieją same świeże maliny, skoro w składzie trzeba je z lupą szukać? Do tej pory sama myślałam, że kupuję sok z malinami.
Powracając do głównego składnika naszych syropów, okazuje się, że jest on bardzo często stosowany w przemyśle spożywczym, bo jest tańszy niż cukier, ma dłuższą datę przydatności do spożycia i jest płynny, co pozwala na jego łatwe i szybsze wykorzystywanie w produkcji. Eksperci zza oceanu ostrzegają, że składnik ten prowadzi do otyłości, cukrzycy i innych chorób. Lepiej się go wystrzegać, choć to nie takie proste ze względu na bardzo częste występowanie syropu glukozowo - fruktozowego w produktach jadanych na co dzień, nawet w serkach czy jogurtach smakowych.
Postanowiłam ograniczyć spożywanie tego syropu, przy okazji też cukru. Na początek przestałam słodzić herbatę. Najtrudniej będzie mi ograniczyć słodycze, bo je uwielbiam w każdej postaci. 
Czy wiecie, że 7 g cukru (ok. 1,5 łyżeczki cukru) to jego maksymalna dawka dziennego spożycia? A Wy ile słodzicie?

niedziela, 20 stycznia 2013

Drożdżówki z budyniem.




Cóż za pyszności! To moje ulubione. Kiedy zobaczyłam po raz pierwszy zdjęcia drożdżówek z budyniem w internecie, pomyślałam, że to niemożliwe móc takie samemu zrobić. Jednak udało się!
Przepis znalazłam na jednym z kulinarnych blogów: http://herbacianefusy.blox.pl/2011/03/Drozdzowki-z-budyniem-slimaczki.html.
Zmniejszyłam ilość cukru w cieście do 2 łyżek, zamiast masła użyłam margaryny (miałam akurat na zbyciu w lodówce), nie dodawałam żółtka (pozostałam przy 2 jajach).  Nie dodawałam też rodzynek.
Drożdżówki umieściłam na dwóch blachach, ale piekłam je jednocześnie na dwóch poziomach. Trzeba tylko pamiętać, aby po 10 minutach zamienić blachy miejscami.
Na koniec posmarowałam je odrobiną lukru (3 łyżeczki cukru pudru zmieszane z 3 łyżeczkami mleka), aby ładniej się prezentowały.

Wyszło mi 18 pysznych drożdżówek. Mało....
Wyprodukowanie jednej drożdżówki kosztowało mnie około 0,60 zł. Nie wyceniłam swojej pracy, a wtedy koszt drożdżówki na pewno byłby znacznie wyższy hahaha.


Składniki na ciasto:
  • cukier wanilinowy na pół kg mąki
  • 500 g mąki pszennej
  • 40 g świeżych drożdży
  • 4 łyżki cukru
  • 100 g stopionego masła
  • 1/2 szklanki podgrzanego mleka
  • 2 jajka
  • 1 żółtko
  • szczypta soli

  • Nadzienie:
    • 2 budynie o smaku śmietankowym lub waniliowym
    • 3 szklanki mleka
    • 100 g rodzynek
    • 1 łyżka masła do posmarowania blachy



Mąkę przesiać do miski. Drożdże rozprowadzić w ciepłym mleku z dodatkiem 1 łyżeczki cukru, pozostawić do wyrośnięcia. W mące zrobić dołek, wlać wyrośnięte drożdże i stopione masło. Wbić jajka i żółtko. Wsypać resztę cukru, Cukier wanilinowy i szczyptę soli. Ciasto dokładnie wyrobić ręką lub drewnianą łyżką, tak długo, aż będzie odstawało od ręki lub łyżki. 



Nadzienie: 

Budynie ugotować wg przepisu na opakowaniu, ale w 3 szklankach mleka. Ostudzić. Do zimnego Budyniu dodać rodzynki. Gdy ciasto powiększy swoją objętość, przekroić na dwie części, wyłożyć na stolnicę, rozwałkować na 2 prostokąty (20x30 cm), posmarować budyniem, zwinąć od krótszego boku w roladę. Pokroić na plastry 2 cm, ułożyć na wysmarowanej masłem blasze, pozostawić do ponownego wyrośnięcia. Wstawić do nagrzanego do 180ºC piekarnika. Piec na jasnozłoty kolor około 20 minut. Po wystudzeniu polukrować lub posypać cukrem pudrem. 

Czas pieczenia: 20 minut.








piątek, 18 stycznia 2013

Sposób na oszczędzanie cd.

Ziarnko do ziarnka, aż zbierze się miarka. Złotówka do złotówki, aż zbierze się ładna okrągła sumka.
Nie trzeba wcale mieć nadmiaru pieniędzy, żeby zacząć oszczędzać. Trzeba chcieć! Nie musisz także rezygnować z przyjemności, natomiast uzyskane niewielkim nakładem sił oszczędności możesz przeznaczyć właśnie na przyjemności.
Wybrałam kilka rad, z którymi dzieliłam się najczęściej ze znajomymi i rodziną:

KREDYT W WALUCIE OBCEJ.
Jeśli masz kredyt w walucie obcej, spłacaj go bezpośrednio w walucie, w której kredyt zaciągnąłeś. Walutę kupuj online. Kantory internetowe są naprawdę bezpieczne, a procedura zmiany sposobu spłaty kredytu prosta. Oszczędności wśród znajomych sięgają kilkudziesięciu złotych miesięcznie (30 - 100 zł). Rocznie to już niebagatelna kwota ok. 1.000 zł.

ZAMIEŃ KONTO W BANKU NA BEZPŁATNE.
Obecnie na rynku wiele banków oferuje bezpłatne konta z dostępem do wszystkich bankomatów w Polsce oraz darmowymi przelewami i innymi ciekawymi produktami, np. zwrot 3% wydatków w sklepach spożywczych i na stacjach paliwowych (max. do 50 zł miesięcznie) albo zwrot 10% wydatków na opłaty za prąd, wodę i gaz albo jeszcze w innym banku - zwrot 1% wpłacanego na konto wynagrodzenia.
Dziwi mnie, kiedy słyszę, że ktoś płaci 11 czy 15 złotych za prowadzenie konta i na dodatek może wypłacać bezpłatnie tylko z bankomatów swojego banku. O zgrozo!
Zamieniając konto płatne na darmowe (i rzeczywiście w praktyce takie są, trzeba tylko pamiętać o przestudiowaniu cennika usług, aby uniknąć niemiłych niespodzianek) można oszczędzić w roku 180 zł, a korzystając z premii od banku nawet 600 zł rocznie.

ZAPLANUJ SWOJE CODZIENNE ZAKUPY.
Właściwie to nie planuj codziennych zakupów. Rób większe zakupy raz w tygodniu w dużym markecie, a do sklepu wybieraj się z listą produktów, które zamierzasz kupić. 

KUPUJ PRZEZ INTERNET.
Polecam zakupy sprzętu AGD, RTV, książek i zabawek w sklepach internetowych. Jest zdecydowanie taniej, a jakość ta sama.

ZAMIEŃ SAMOCHÓD NA KOMUNIKACJĘ MIEJSKĄ (opcja nie dla leniwych!).
Jeśli jeździsz do pracy samochodem, zamień go na komunikację miejską, jeśli dojeżdżasz wiele kilometrów, przesiądź się do pociągu. Korzyści jest więcej, niż tylko oszczędności, które w tym przypadku sięgają nawet do 1.000 zł, a może więcej?
Będziesz ekologiczny, przyczynisz się w ten sposób do poprawy stanu środowiska. 
Ponadto spacer na i z przystanku, to zawsze jakiś ruch, tak ważny, jeśli mamy siedzący tryb pracy.

GOTUJ SAM W DOMU.
Samodzielne przygotowanie posiłków, może być nie tylko oszczędne, ale również przyjemne. Wiem, że to propozycja nie dla wszystkich, ale gorąco polecam. 
Gotowanie w domu ma jeszcze inną WIELKĄ zaletę: Wiesz, co jesz!

SPRÓBUJ!!!

Zabawa słowem.

Grając w scrabble albo w literaki, zadziwiały mnie często używane formy wyrazów. Jednymi z pierwszych były słowa: "chrapałom" oraz "latu". Miałam wrażenie, że w polskim słowniku wyrazy takie nie istnieją i sprawdziłam je podczas gry, tracąc kolejkę ku uciesze mojego przeciwnika. 
O, jakże mylne było moje wyobrażenie! Zdziwiłby się również "automatyczny edytor tekstów" (gdyby umiał myśleć.... hahaha), który słowo "chrapałom" również uznaje za błąd w tekście. Czemu?





Po dokładnej analizie okazało się, że słowa te istnieją naprawdę i są poprawne gramatycznie. Przyjrzyjmy się słowu "latu". Wystarczy odmienić słowo "lato" przez przypadki (eh, to zagadnienie poruszane było w podstawówce):

Przypadek Licza pojednyncza
Mianownik lato
Dopełniacz lata
Celownik latu
Biernik lato
Nadrzędnik latem
Miejscownik lecie
Wołacz lato

Proste, nie?

Zrozumienie poprawności słowa "chrapałom" wydaje się być trudniejsze, ale spróbujcie. To odmiana czasownika "chrapać" w 1 osobie liczby pojedynczej dla rodzaju nijakiego w czasie przeszłym dokonanym.
Mężczyzna powie: "Ja chrapałem",
Kobieta powie: "Ja chrapałam",
Ono powie: "Ja chrapałom". 
No właśnie, czy na pewno powie? No nie, bo rodzaj nijaki mówiący nie istnieje. Dziecko od małego również identyfikuje się z rodzajem męskim albo żeńskim. To dlatego słowo "chrapałom" brzmi i wygląda dziwacznie, bo na ulicy nigdy go nie usłyszymy i w pisowni również. Natomiast podczas gry owszem. Nie dajcie się zatem zaskoczyć przeciwnikowi!

Ps. Uważajcie w czasie gry w literaki, gdyż słowa typu "chrapałom" zostały wycofane po koniec 2012 roku i nie są uznawane jako poprawne. A szkoda!

środa, 16 stycznia 2013

Kiełkowy las.

Kiełki rzodkiewki są najlepsze do kanapek i sałatek. Zawierają mnóstwo witamin i chronią przed chorobami oraz poprawiają metabolizm. Chyba zjem je wszystkie naraz.

Kiełki rzodkiewki z mojej domowej hodowli.

a tu po ścięciu...
Wyprodukowanie kiełków trwa ok. 5 dni. Musisz pamiętać o nawadnianiu 2 razy dziennie nasion w czasie kiełkowania. Gotowe!

poniedziałek, 14 stycznia 2013

Pierogi z Rusi!

Kiedyś jadane na wsi z konieczności, dziś królują na salonach :)



Samodzielne lepienie pierogów to czasochłonny proces. Początkujący powinni zarezerwować sobie ok. 3 godziny na wyprodukowanie ok. 56 sztuk pierogów z 0,5 kg mąki. Ja jednocześnie lepiłam nowe i gotowałam wcześniej przygotowane sztuki, co pozwoliło mi na skrócenie czasu pracy do 2 godzin. Spróbujcie, czy warto się tak pomęczyć!



Składniki na ciasto:
0,5 kg mąki
1 jajko
2 łyżki oleju
pól łyżeczki soli
szklanka wody

Składniki na farsz:
0,2 - 0,25 kg białego sera
1 kg ziemniaków
1 cebula

Ziemniaki ugotować, po przestudzeniu przecisnąć przez prasę, dodać ser (również przeciskam przez prasę). Cebulę zeszklić na oleju i przestygniętą dodać do masy z ziemniaków i sera. Doprawić pieprzem, solą i ulubionymi ziołami, żeby farsz nie był mdły.
Mąkę zmieszać z jajkiem, olejem, solą i wodą i zagnieść ciasto. Podzielić na mniejsze części i rozwałkować. Szklanką wykrawać kółka, jak na zdjęciu pierwszym. Dokładać łyżkę farszu i zlepiać.
Podawać z podsmażoną cebulką lub ze skwarkami.




Smacznego!

niedziela, 13 stycznia 2013

Pytanie za milion!!!

- Czy niedźwiedzie polarne żywią się rybami? Tak czy nie?
.....
Planszowa edycja gry "Postaw na milion" to ciekawa propozycja na spędzenie wieczoru ze znajomymi. Można też grać z dziećmi. Gra wciąga i edukuje. Zasady są proste.
...
- Odpowiedź na pytanie brzmi: NIE!
- Brawo! Wygrała Pani 25.000 złotych.
- Wow! 

Szkoda, że to tylko wirtualne pieniądze. O życiu niedźwiedzi polarnych dowiedziałam się z filmu przyrodniczego, który obejrzałam w telewizji na NatGeoWild. Dobrze, że oglądanie telewizji czasem uczy.Uff... Telewizor zostanie z nami już na zawsze.


,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,,
- Boże, czemu nigdy nie wygrałem w totka?
- Puść los, idioto!

Mój sposób na oszczędzanie.

Podobno każdy sposób jest dobry. Hmm...
Słonia dostałam od teściowej. Za oszczędności kupię sobie książkę. Hurra!



"Bóg się rodzi" w rytmie poloneza!

To moja ulubiona kolęda. Zagrana na późnobarokowych organach w Bazylice św. Mikołaja w Bochni brzmi   genialnie, ale to też zasługa wspaniałego organisty tamtejszego kościoła. Autor tekstu Franciszek Karpiński naszpikował utwór moim ulubionym środkiem stylistycznym, stosowanym w literaturze, jakim jest oksymoron.


"...Ogień krzepnie, blask ciemnieje,
Ma granice Nieskończony.
Wzgardzony, okryty chwałą,
Śmiertelny Król nad wiekami!..."



Fragment choinki autorstwa mojej bratowej.
Prawda, że piękna? Mam ją w domu!

O co chodzi?

Drobne sprawy... a takie ważne. Wypełniają cała mą codzienność, więc dbam o nie szczególnie, abym każdego dnia mogła cieszyć się "malutkimi sprawami", chociażby takimi, jak zrobienie pizzy. Poza tym, że cieszyła oko przed jedzeniem, to jeszcze pysznie smakowała!

Tak wyglądała, zanim przykryła ją pierzyna z sera.